Manhattan niektórym kojarzy się głównie z wyspą Nowego Jorku i pełną giełdowych wilków Wall Street. Dla mnie to niezmiennie jeden z najpopularniejszych koktajli na bazie amerykańskiej whisky. Spróbuj cofnąć się ze mną w czasie myślami o ponad 150 lat i wspólnie prześledzimy, jak to wszystko się zaczęło!
Krótka historia koktajlu
W 1865 roku na Manhattanie, przy Piątej Alei, Demokraci założyli klub, który nazwali Manhattan Club. To właśnie w tym miejscu, około 1880 roku, powstał znany wszystkim drink Manhattan.
Demokraci nie ograniczali się jedynie do murów klubu i prosili o drink Manhattan również w innych miejscach. Przepis był nadzwyczaj prosty, bo Manhattan składał się początkowo z żytniej whisky, słodkiego czerwonego wermutu i Angostury. Składniki te można było znaleźć praktycznie w każdym barze. Barmani nie tylko przygotowywali koktajl, ale przy okazji próbowali go i polecali dalej. Goście, którzy po raz pierwszy go próbowali, z zaciekawieniem dopytywali o jego nazwę, żeby wiedzieć, co zamówić w przyszłości. Barman w natłoku zamówień odpowiadał najczęściej: „Just Manhattan and I Know”. Tak narodziła się nazwa, której wszyscy używamy aktualnie.
Zobacz także: Jak pić whisky w 10 krokach – poradnik dla początkujących
Dziś ponownie udałem się spróbować tego koktajlu, który tym razem wyjdzie z rąk Damiana. Zacznijmy jednak od oficjalnego przepisu na drink Manhattan.
Składniki do zrobienia drinka:
- 50 ml whisky lub bourbona
- 20 ml czerwonego wermutu
- Angostura – kilka kropli
- Wisienka maraskino do dekoracji
Polacane szkło do koktajlu:
Cztery składniki – niezwykle prosta mieszanka. Czy można w tym zestawieniu cokolwiek zepsuć? Barman podpowiada mi enigmatycznie, że diabeł tkwi w szczegółach. W dwóch konkretnie: rozwodnieniu i temperaturze koktajlu. Jeżeli koktajl będzie za ciepły i za mocno rozcieńczony, zamiast relaksującego drinka, poczujemy raczej coś na kształt sfermentowanego kompotu. Natomiast jeśli drink Manhattan będzie zbyt intensywnie zmrożony i skondensowany, to poczujemy się tylko tak, jak byśmy wypili zimny, gęsty kieliszek mocnego alkoholu. Jak wiemy zupełnie nie o to chodzi w piciu koktajli. Smaki mają się uzupełniać, przenikać i współgrać ze sobą. Dzięki czemu tworzą zupełnie nową kompozycję smakową, trafiającą w nasze kubki smakowe. Woltaż jest jedynie dodatkiem, który pozwala na luźne prowadzenie konwersacji bez stanu upojenia.
Jak to zrobić? Z zaciekawieniem obserwuję Damiana, jak krok po kroku przyrządza dla mnie ten prosty, a zarazem jakże skomplikowany koktajl.
Przepis na drink Manhattan
Tradycyjnie zaczyna od schłodzenia szkła. Alternatywą dla chłodzenia kieliszka lodem jest włożenie go do lodówki około pół godziny wcześniej. W koktajlbarach drink Manhattan serwuje się w szkle koktajlowym, tzw.: martiniówce, albo coupecie. W warunkach domowych, jeżeli mamy mocno schłodzony lód z zamrażarki, możemy zrobić drinka w niskiej szklance, czyli potocznie zwanej whiskaczówce. Pomijamy wtedy rolę szklanicy jak w Old Fashioned – pisałem o nim w poprzednim artykule, mieszamy składniki w tym samym szkle, z którego będziemy później pić.
Do Manhattanu ponownie polecono mi Aberlour – szkocką whisky single malt. Jego delikatne nuty dobrze komponują się z czerwonym wermutem, a Angostura dodaje mu niewątpliwie pazura.
Następny w kolejce jest wermut. Barman proponuje, żeby zamiast aromatycznego wermutu włoskiego, spróbować twista Manhattanu na starzonym winie francuskim z miasta Lillet. Jest to niezwykle interesująca propozycja, ale z racji faktu, że nurtują mnie tradycyjne receptury, wybieram wermut. Twistami z ogromną chęcią zajmę się później!
Jeszcze kilka kropel bitteru i wszystko jest już w szklanicy! Damian ostrożnie dozuje Angosturę, bo zbyt duża ilość może zaburzyć harmonię koktajlu. Maksymalnie dodajemy 7-8 kropel, czyli 2-3 dashe.
Manhattan jest już gotowy. Wystarczy go tylko udekorować maraską, czyli wisienką maraskino. Jest ona nadziana na dekoracyjną wykałaczkę koktajlową, czyli piker. Szef baru rekomenduje, żeby odrobinę dopłacić i kupić maraski marki Luxardo, które mają ciemniejszy kolor i większą głębię smaku niż czerwone, zielone czy niebieskie wisienki deserowe.
Siedzę już z moim koktajlem i edukuję się dalej, gdyż Manhattan mimo swojej prostoty i może ze względu na nią jest jedną z najczęściej przerabianych receptur. Na przykład, jeżeli zamienimy Bourbon na szkocką to pijemy już Rob Roy’a, a jeśli szkocką zamienimy na rum to jest to już El Presidente.
Więcej przepisów na dobre koktajle znajdziecie w kategorii drinki z whisky.
Drink Manhattan może być różny! Zróbcie go po swojemu:
- Eksperymentuj z alkoholem. Zmień swoją ulubioną whisky na rum, gin, koniak, bourbon.
- Wykorzystaj inny bitters.
- Zmień czerwony słodki wermut, na coś bardziej wytrawnego.
A jak to u Was wygląda? Stawiacie na klasyczny oldschool’owy drink Manhattan, czy lubicie jednak dodać trochę twista i wybieracie np. El Presidente przy barze?