Dawno nic nie pisałem na temat konkretnej whisky jaką miałem okazję próbować. Czas więc wrócić do korzeni, znaczy się… degustacji, i tym razem zrecenzować dla Was lubianą przeze mnie Benromach 10. Czy warto ją kupić? Spróbuję Wam na to pytanie dziś odpowiedzieć.

Benka po raz pierwszy pokazał mi kilka lat temu, pokazał mi ją Janek, który prowadzi blog – johnnieswhiskies. Pojechaliśmy wtedy ze znajomym na pierwszy festiwal whisky w Katowicach – Silesian Whisky Fest. Janek stał wówczas na jednym z festiwalowych stoisk i otoczony dziesiątkami butelek, opowiadał o tym co miał na stole. A, że Benromacha było tam sporo i rozmowa się nam kleiła – Janek to złotousty gość, to zostaliśmy z Jędrkiem przy stole na dłużej. 

Destylarnia Benromach

Od tamtego spotkania Benromach zmienił się lekko, np.: graficznie. Dostał nowy, odświeżony wizerunek: nową kolorystykę, czytelne etykiety i logosy ze zdobytymi nagrodami – moim zdaniem robi to wszystko robotę. Czytałem jednak nie raz, że ta zmiana nie każdemu przypadła do gustu. Co Wy o tym myślicie? Kilka butelek przestało być u nas dostępnych, pojawiło się też kilka nowości. Mówiąc wprost, włodarze marki, tj. Gordon & MacPhail, choć zarządzają najmniejszą destylarnią w regionie, nie śpią i starają się wycisnąć z marki jak najwięcej. To, co Benromach zachował, to jak mówi Jan, swój oldschoolowy styl, który nawiązywać ma do charakterystyki whisky ze Speyside robionej w latach 60-tych czy 70-tych. 

Benromach, najmniejsza destylarnia w Speyside

Nie wiem czy wiecie ale Benromach to bardzo niewielka destylarnia whisky, która znajduje się miasteczku Forres, na północy części Szkocji. 

Gorzelnia powstała w 1898 roku dzięki Duncanowi McCallum byłemu pracownikowi destylarnii Glen Nevis oraz F.W. Brickman, handlarzowi whisky z Edenburga. Był to czas hossy dla szkocka whisky i impuls do powstania wielu nowych destylarnii. Rosły one wówczas jak grzyby po deszczu, a do tych bardziej znanych należały: Dufftown-Glenlivet Distillery (1895), Glenfiddich (1886), Craigellachie (1891) czy Balvenie (1892). Od momentu powstania, destylarnia przechodziła z rąk do rąk, z firm do koncernów aby w 1983 roku zostać zamkniętą z powodu kryzysu jaki panował w tym czasie w szkockim przemyśle gorzelniczym. W destylarnii Benromach ponownie zapalono światło dopiero w 1993 roku, kiedy nowy właściciel – Gordon & MacPhail, rodzina z długą tradycją w handlu i dystrybucji szkockiej whisky, kupiła nieczynny zakład. W ciągu kolejnych 5 lat Gordon & MacPhail gruntownie odnowiła destylarnię. Produkcję uruchomiono w 1998 roku, a otworzył ją sam Karol, księże Walii. Pierwsze butelki “nowego” Benromacha zjechały z taśm produkcyjnych w 2004 roku. 

Benromach można dziś nazwać desylarnią typu „farm distillery”, wynika to z faktu, że korzysta ona z wytwarzanych na miejscu surowców, w tym woda pochodzącej z pobliskiego źródła Chapelton Spring oraz jęczmienia uprawianego na lokalnych polach.

Destylarnia Benromach jest dziś w stanie produkować niewielką ilość, około 500 tysięci litrów spirytusu rocznie, choć to pewnie górna granica, której nie osiąga. Posiada obecnie dwa miedziane alembiki (jedną parę) o pojemność 4000 i 2500 litrów.

W portfolio marki znajdziecie dziś takie butelki:

  • Benromach 10 – podstawowa whisky destylarni, dojrzewa przez 10 lat w beczkach po bourbonie i sherry. O tym jak smakuję będziecie mogli poczytać niżej.
  • Benromach 15 – dojrzewająca przez 15 lat w beczkach po bourbonie i sherry. Delikatnie intensywniejsza w smaku i aromacie, bardziej poukładana, choć moim zdaniem nie odstaje znacząco od młodszej edycji.
  • Benromach Peat Smoke – o intensywnym aromacie dymu, dojrzewająca przez minimum 5 lat w beczkach po bourbonie i beczkach ponownie tostowanych. W smaku wyczuwalne są nuty torfowe, miodu i korzennych przypraw.
  • Benromach Cask Strenght – o mocy 60,2% pełną korzennych aromatów, sherry, wanilii i nuty czekolady z posmakiem skórki pomarańczowej, czarnego pieprzu i delikatnym dymnym finiszem.
  • Benromach Contrasts Organic – powstała z wykorzystaniem organicznie uprawianego jęczmienia. Whisky jest butelkowana z mocą 43% i nie zawiera dodatków karmelowych ani filtracji na zimno. W smaku i aromacie wyczuwalne są nuty miodu, wanilii, toffi i prażonych orzechów.

Poznaj lepiej smak whisky

Wiesz, że największą ilość aromatów i smaków ukrytych w alkoholu poznasz dzięki specjalnym kieliszkom do degustacji? Kliknij w link i dowiedz się dlaczego.
Sprawdź >

Jako ciekawostkę powiem Wam jeszcze, że w 2018 roku Benromach wypuścił na rynek specjalną edycję whisky, której proces destylacji został całkowicie przeprowadzony przez kobiety. Whisky nazywała się Benromach Hermitage Wood Finish 2007, a proces produkcji był prowadzony przez siedem kobiet, które pracują w destylarni. Wydarzenie to miało na celu uczczenie międzynarodowego Dnia Kobiet i promowanie równouprawnienia w branży spirytusowej. Moim zdaniem to super inicjatywa, która pokazuję, że świat whisky, tak mocno zdominowany przez mężczyzn, jest także dostępny dla kobiet. 

Więcej informacji o Benromach Hermitage Wood Finish 2007 znajdziecie na oficjalnej strony destylarni Benromach.

Jak smakuję Benromach 10?

Kraj: Szkocja | Gatunek: Single Malt Whisky | Destylarnia: Benromach | Cena: whisky od 200 zł

Koniec teorii na dziś, czas przejść do praktyki. Mam dziś w kieliszku 10-letnią Benromach o mocy 43%, bez dodatku karmelu, z filtracją na zimno. Czas zajrzeć do kieliszka degustacyjnego.

W zapachu lekko dymny, dym ten kojarz mi się z zapachem spalonego drewna w kominku. Delikatnie słodki, owocowy: dojrzałe jabłka, suszone morele/śliwki, kandyzowana skórka pomarańczy. Jak zostawiłem ją na trochę w kieliszku i dodałem kilka kropli wody, wyczułem też ciastko z jabłkami, tytoń / skórę.

W smaku ponownie: delikatny dym/popiół, dla mnie ta whisky jest lekko wytrawny i słonawa. Czułem w niej suszone przyprawny do pizzy, tytoń z cygara, gorzką czekoladę i orzech włoski.

Posmak jest przyjemny z nutami dębiny, suszonych owoców i długo utrzymującego się popiołu. 

Podsumowując jednym zdaniem

Whisky jest  ładne poukładana i bogata jak na 10-tkę, warto spróbować jeśli jeszcze nie mieliście okazji. To tyle ode mnie. To jak, namówiłem Was opisem byście jej spróbowali?

Znacie już moją opinię na temat tej whisky, teraz to ja chętnie poznam Waszą. Dołaczcie do mojej grupy na FB – pogaduchy o whisky. Wymieniami się poglądami, szukamy ciekawych promocji, rozmawiamy o alkoholu (co ciekawe nie tylko o whisky), itd. Nawet jeśli nie uważacie się za znawców whisky, dołączajcie! To świetna okazja abyście dowiedział się o tym oraz innych alkoholach czegoś więcej.

Dołącz do mojej grupy na FB

Dołącz do mojej grupy na Facebook gdzie pogaduchy o whisky nie mają końca. Tam wraz z jej społecznością, dzielimi się wiedzą, przepisami na koktajle, recenzjami alkoholi, nowinkami, itd.

KLIKNIJ W PONIŻSZY PRZYCISK.
Dołącz >
Pokaż komentarzeZamknij komentarze

Dodaj komentarz