Ten 10-letni Ardbeg ze swoim zdecydowanym, torfowo-ziemistym aromatem i smakiem jednym przypadnie do gustu, a innych odrzuci. Do której grupy będziecie należeć? Dziś o jednej z pierwszych torfowych whisky, którą miałem okazję próbować!
Skąd pochodzi Ardbeg?
Destylarnia Ardbeg leży w południowej części wyspy Islay, na zachodzie Szkocji. Region Islay znany jest na świecie właśnie z destylarni whisky. Na Islay swoje destylarnie mają także dwa inne torfowe giganty – Lagavulin i Laphroaig. Szkocja bogata jest we wrzosowiska i torfowiska.
Okoliczne pokłady torfu ciągnące się po horyzont oraz wyspiarski klimat, tworzą idealne miejsce do produkcji whisky o tak specyficznym charakterze. Charakterze, który niesamowicie szybko przypadł mi do gustu. Tym, którzy jeszcze nie próbowali, polecam. Jeśli nie chcecie od razu kupować butelki, poproście o ten rodzaj whisky podczas wizyty w cocktail barze.
Zielona Szkocja i gangsterskie interesy
Oficjalnie destylarnia została założona w 1815 roku przez rodzinę Mac Dougall, jednak produkcja Ardbega rozpoczęła się już w 1794. Jeden z lokalnych gangów destylował na Islay whisky. Jak na każdy szanujący się gang przystało, interes nie był legalny. Zatoka w której obecnie stoi destylarnia dostępna była jedynie drogą morską i połączona była wyłącznie z Port Ellen – idealna lokalizacja na nielegalne biznesy.
Jak whisky Ardbeg 10 trafiła na polskie półki?
Pomimo, że świat cieszy się tą whisky już od ponad 200 lat, dopiero niedawno marka ta stała się rozpoznawalna i dotarła na polskie półki. Konkurując przez wiele lat z innymi, dużo mocniejszymi brandami, produkty z destylarni przez długi czas służyły jedynie jako składnik blendów. Trudności związane ze sprzedażą alkoholu oraz brak pomysłu na rozwijanie marki sprawiły, że fabryka mocno podupadła i wiele razy była zamykana (ostatni raz w 1996 roku).
Sytuacja zmieniła się rok później, gdy Ardbeg przejęła spółka Glenmorangie Company Ltd., którą w 2004 roku wykupił francuski koncern LVMH (Moët Hennessy Louis Vuitton). Do dziś Ardbega można znaleźć w ich portfolio.
Ardbeg 10-letni i jego wyraziste smaki
Ardbeg w wersji 10-letniej to whisky single malt wyprodukowana ze słodu jęczmiennego, pochodzącego z największej słodowni na wyspie – Port Ellen. Ardbeg zamknęła swoją słodownie w 1977 roku i od tamtego momentu pozyskuje słód z zewnątrz (inaczej jest w przypadku słodu używanego do produkcji whisky Laphroaig, u nich do dziś około 20% słodu suszone jest na miejscu). Whisky leżakuje minimum 10 lat w 200 litrowych beczkach po bourbonie.
Żar torfowy wykorzystywany do suszenia słodu, z którego produkowana jest ta whisky, zawiera dużą ilość związków fenolowych odpowiadających za charakterystyczny smak tego alkoholu. Im proces suszenia trwa dłużej, tym więcej związków dostaje się do zboża, nadając whisky charakterystyczny ziemisto-torfowego smaku.
Torf z Islay przez setki lat nasiąkał morską wodą, zdarza się, że w jego strukturze można znaleźć części wodorostów. Nie jest więc niczym dziwnym, że wprawiony nos w Ardbeg 10-letni znajdzie nuty wodorostów czy soli morskiej.
Jesteś fanem whisky tofrowych? Zobacz recenzję 10-letniej whisky Laphroaig
Charakterystyczna butelka i jej cena
Ardbeg 10 Years Old charakteryzuje czarna, elegancka etykieta z dużym białym napisem. Na etykiecie znajdziecie dokładny opis destylatu. Butelka ma zielony kolor i tłoczone logo z datą oficjalnego rozpoczęcia produkcji przez destylarnie.
Zawartość alkoholu tego produktu to 46%. Cena butelki o pojemności 0,7l to około 220 złotych (marzec 2022). Nie jest to bardzo wygórowana cena, biorąc pod uwagę wiek i oryginalność jej smaku.
Pochodzenie: Whisky ze Szkocji | Gatunek: Single Malt | Region: Islay | Destylarnia: Ardbeg | Cena: whisky od 200 zł
Jak smakuje Ardbeg?
Po nalaniu whisky ma delikatny słomkowy kolor, który nie został wzmocniony karmelem.
Otwierając butelkę i nalewając odrobinę whisky do kieliszka wyczułem w niej zapach dymny – palonego drewna i ogniska. Uwielbiam te zapachy, mógłbym wąchać tę whisky godzinami. Serio!
Zapach: aromaty dymne, zapach świeżej ziemi, zapachy morza (zapewne z racji miejscowego torfu), a pod tym wszystkim nuty aromatyczne cytrusów.
Smak: whisky jest mocno dymna, torfowa, wyczuwałam w niej także aromat jałowej gazy, świeżych plastrów i jodyna, choć dużo słabsze niż w przypadku Laphroaig 10-letniego.
Finisz: długi; jest rozgrzewający, pikantny, dymny, wędzony.
Wiecie, że pijąć Ardbega z odpowiedniego szkła, wyciągniecie z niej więcej aromatów i smaków niż z klasycznej szklanki? To zagadkowe szkło to oczywiście odpowiedni kieliszek do degustacji whisky. Jaki? Sprawdźcie sami.
Poznaj lepiej smak whisky
Czy będę pijać whisky Ardbeg 10 YO?
Zastanawiasz się z czym napić się Ardbeg? Sprawdź kategorię drinki z whisky
Ten 10-letni single malt to moim zdaniem świetna whisky słodowa. Lubię ją tak samo jak 10-letnią Laphroaig czy Coal Ila w wersji podstawowej. Mnóstwo przyjemności sprawia mi zapach tych wszystkich aromatów unoszących się znad kieliszka bądź szklanki. Mix dymnych i wędzonych aromatów jak pisałem już wcześniej, dość szybko przypadły mi do gustu. Im częściej ją pijam, tym bardziej zaczynam rozumieć dlaczego ta whisky należy do klasyki swojego gatunku. Moja ocena? 10/10!
Na dobry początek możecie sprawdzić czy zasmakuje Wam w Whisky Sour, dajcie też znać w komentarzach poniżej, co Wy sądzicie o tej whisky!
Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej o irish whiskey, porozmawiajmy o niej na mojej facebookowej grupie – pogaduchy o whisky. Klikajcie w link i dołączajcie.
Dołącz do mojej grupy na FB
KLIKNIJ W PONIŻSZY PRZYCISK.
Sir Walter
„Na dobry początek możecie sprawdzić czy zasmakuje Wam w Whisky Sour…” – poważnie?! Single malt – a zwłaszcza takie arcydzieło jak Ardbeg Ten – w jakimś koktajlu?! Mariusz, to jest jakiś żart czy prowokacja?
Mariusz Kowalczyk
Cześć Sir Walter. Poważnie, to żadna prowokacja! Jestem wielkim fanem sałerków na Adrbegu, koktajl jest orzeźwiający, a przy tym ma pyszny, torfowy posmak. Oczywiście bardzo lubię też Ardbeg Ten ze szklanki, bez lodu :).